Rosomaki z Lubawy
Z pewnością niemałym zaskoczeniem dla zwiedzających podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach było odkrycie, iż kołowe transportery opancerzone Rosomak powstają nie tylko w WZM w Siemianowicach Śląskich.
Spółka Lubawa zaprezentowała podczas kieleckich targów demonstrator technologii makiety pneumatycznej KTO Rosomak służącej do maskowania i symulacji zgodnej z wojskowymi normami obronnymi. Tym samym przypomniano, że idea maskowania sił i pozoracji celem wprowadzenia w błąd rozpoznania przeciwnika jest nadal aktualna i niezwykle istotna.
Zastosowanie pozoracji i maskowania w działaniach bojowych wymyślili już pierwsi wojownicy. Budowanie makiet pozorujących armie i ich potencjał, wyposażenie żołnierzy w celu zwiększenia obrazu własnego potencjału, oszukania przeciwnika, sugerowanie, że jest się tam, gdzie akurat nikogo nie ma, a uderzenie nastąpi w innym miejscu i czasie - decydowało o zwycięstwie i powodzeniu bitew i całych kampanii. Klasycznym przykładem jest tekturowa armia Pattona w Wielkiej Brytanii sugerująca Niemcom, że alianci wylądują w Pas De Calais a nie w Normandii. Amerykanie stworzyli też kilka ściśle tajnych jednostek maskowania, które budowały całe jednostki z tektury, nadmuchiwanych makiet kończąc swoją pracę nawet robieniem na drogach kolein właściwych dla sprzętu, którego maskowana jednostka używała. Stosowali przy tym właściwe dla danej jednostki mundury, oznaczenia a nawet emitując dźwięki i rozbłyski wystrzałów charakterystyczne dla wykorzystywanego uzbrojenia. W ostatnich latach makiety były stosowane dosyć powszechnie podczas wojny w byłej Jugosławii, przeważnie jako reakcja na działania sił interweniujących, głównie NATO, w Kosowie, a także podczas działań w Gruzji.
Współcześnie sztuka maskowania w naszej armii nie zanikła – polskie wojsko zakupiło w czasie ostatnich kilkunastu lat jedynie kilka makiet sprzętu. Były to makiety czołgów T-72, kilka makiet BWP-1 i ostatnia, wykonana w 1997 roku, makieta samochodu Star-266. Wszystkie te makiety powstały w zakładach obróbki materiałów powlekanych w Grudziądzu, które obecnie są oddziałem firmy Lubawa SA.
Podczas MSPO 2010 spółka pokazała w Kielcach pneumatyczną makietę KTO Rosomak w wersji bojowej wykonaną we współpracy z firmą Miranda (dostawcą materiału maskującego) oraz Wojskowym Instytutem Techniki Inżynieryjnej z Wrocławia, który zajmie się badaniami makiety i dostosowaniem jej do wymogów normy obronnej z 2004 roku stworzonej jako zbiór nowoczesnych wymogów maskowania i pozoracji pola walki dla polskiej armii. Budując pneumatyczną makietę Rosomaka Lubawa SA wykorzystała wcześniejsze doświadczenia w budowaniu makiet na potrzeby polskiej armii oraz technologie stelaży pneumatycznych, które spółka wykorzystuje z wielkim powodzeniem w konstrukcjach namiotów dla wojska i służb ratowniczych.
Rosomak z Lubawy
Makieta Rosomaka została wykonana według oryginalnej dokumentacji wozu dostarczonej przez producenta pojazdu, WZM SA z Siemianowic Śląskich. Makieta ma długość 7,77 m i szerokość 2,83 m. Wysokość, do górnej krawędzi wieżyczki, wynosi 2,99 m, a z anteną radiową 3,87 m. Wszystkie wymiary zewnętrzne makiety nie mogą różnić się od oryginału więcej niż +/-2%. Makieta waży około 270 kg. Parametry techniczne makiet określa Norma Obronna NO-10-A220 wydana w 2004 roku. Makieta zbudowana w Lubawie SA została wykonana na stelażu pneumatycznym. Stelaż powstał z wykorzystaniem tkanin MP-132 i TR-4a, których technologię obróbki, w tym klejenia, Lubawa opanowała opracowując produkując całą rodzinę namiotów na stelażach pneumatycznych, począwszy od konstrukcji niewielkich, jak namioty bazy mieszkalnej i ratownicze o powierzchni użytkowej 26-44 metry kwadratowe (operacyjnie wykorzystywane przez armię podczas misji w Czadzie oraz służby ratownicze, choćby podczas tegorocznych powodzi a kolejne zostaną zakupione przez Dowództwo Wojsk Specjalnych), TNP-2008 (Techniczny Namiot Pneumatyczny-2008) o powierzchni 200 metrów kwadratowych (dwa takie namioty służą jako zaplecze remontowe serwisów KTO Rosomak, następne pięć trafi jeszcze w tym roku do jednostek Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych) a także gigantycznych konstrukcji WNP (wielkogabarytowy Namiot Pneumatyczny) o powierzchni 600 do 900 metrów kwadratowych, które zostały wykonane na zapotrzebowanie chińskiego odbiorcy oferującego wyroby w Chinach. Ten ostatni namiot przechodzi obecnie wielostopniowe testy eksploatacyjne.
Poszycie zewnętrzne makiety wykonane zostało z tkaniny PCV Ferrari w kolorach maskujących zgodnych z wymaganiami dla wozów bojowych, również z zastrzeżeniem właściwości emisji w paśmie nanometrycznym dla zastosowanych kolorów. Elementy kształtujące sylwetkę Rosomaka, służące do transportu i mocowania wykonano z tworzywa sztucznego, sklejki wodoodpornej, aluminium oraz metalowych ramek.
Makieta z definicji
Zgodnie z normą NO-10-A220, której strażnikiem i ośrodkiem uprawnionym do certyfikacji wyrobów maskujących jest Wojskowy Instytut Techniki Inżynieryjnej z Wrocławia, makieta pneumatyczna zapewnia maskowanie w zakresie widzialnym, maskowanie w podczerwieni, w zakresie radiolokacji, posiada kamuflaż, spełnia wymagania obiektu pozornego, promieniowania mikrofalowego oraz odpowiednią powierzchnię skutecznego odbicia. W zakresie widzialnym makieta musi odzwierciedlać wygląd zewnętrzny, jak wymiary, kształt i barwa sprzętu rzeczywistego. Pozoracja termalna musi odpowiadać właściwościom termicznym sprzętu, podobnie pozoracja radiolokacyjna ma mieć podobne charakterystyki, jak obiekt rzeczywisty. Makiety stosowane są w dwojaki sposób – mogą być używane samodzielnie, to znaczy pozorowana jednostka może składać się wyłącznie z makiet, lub też makiety są elementem budowy potencjału z wykorzystaniem rzeczywistego sprzętu, jako uzupełnienie prawdziwych egzemplarzy sprzętu.
Makieta przy obserwacji naziemnej i z powietrza okiem nieuzbrojonym z odległości 1000 m i większej nie powinna być odróżniana od sprzętu rzeczywistego. Zaś z wykorzystaniem standardowej lornetki wojskowej LP 7x45 nie powinna być odróżnialna z odległości 2 000 m i większej. Z wykorzystaniem pasywnych urządzeń noktowizyjnych odległość minimalna maskowania wynosi 350 metrów. Przepisy wymagają, by makieta nie była rozróżniana od sprzętu rzeczywistego na zdjęciach fotograficznych wykonanych w skali 1:5 000 i mniejszej, na zdjęciach czarno-białych, barwnych oraz podczerwonych o rozdzielczości 20 par linii /mm w środku zdjęcia.
Echo radiolokacyjne pochodzące od makiety opromieniowanej przez stację radiolokacyjną nie powinno różnić się od echa sprzętu rzeczywistego o więcej niż 10 %. W paśmie termalnym makieta nie powinna być odróżniana od sprzętu rzeczywistego przy obserwacji z odległości 500 m. Swoje termalne właściwości makieta powinna osiągać w czasie nie dłuższym, niż 20 minut od momentu złożenia do stanu operacyjnego. Urządzenia wytwarzające ciepło nie mogą naruszać sylwetki oraz zagrażać całej konstrukcji i obsłudze, muszą być za to montowane w miejscach, gdzie w przypadku sprzętu rzeczywistego emisja ciepła jest większa, jak wyloty spalin, przedziały silnikowe lub agregatowe sprzętu.
Makieta ma zachowywać wszystkie parametry w zakresie temperaturowym od minus 30 do 50 stopni Celsjusza. Dodatkowo makieta powinna być tak skonstruowana, by dawała możliwość przemieszczenia w postaci złożonej na dystansie do 100 metrów – z wykorzystaniem na przykład płóz. Dlatego kompletny Rosomak z Lubawy może zostać przeniesiony przez 8 ludzi dzięki specjalnym uchwytom w kołach makiety. Podstawowe elementy spakowanej makiety nie mogą ważyć więcej, niż 70 kg, tak, aby mogło ją przenieść dwóch żołnierzy. Norma czasowa na złożenie całej konstrukcji wynosi zaledwie 20 minut. Po napełnieniu powietrzem (lub innym gazem. Pokazywana w Kielcach makieta jest dmuchana powietrzem kompresorem elektrycznym zasilanym z sieci stałej lub agregatu) do ciśnienia nominalnego konstrukcja musi zachować swój kształt przez minimum 12 godzin.
Wszechstronne badania
Makieta z Lubawy jest pierwszym etapem do wykonania pełnoprawnego systemu maskowania. Uzupełnić ją należy o własności termalne a także przebadać właściwości radiolokacyjne i emisji radiowej.
Po wykonaniu kompletnej makiety rozpoczną się badania wykonane przez WITI, posiadającego akredytację do certyfikowania, z wykorzystaniem metodologii opisanej w normie NO-10-A220. Zakres badań jest wyczerpujący i czasochłonny. Przewiduje wiele aspektów, począwszy od testów zdolności transportowych po drogach gruntowych z wykorzystaniem etatowych pojazdów wojskowych na dystansie minimum 50 km, minimum pięciokrotny test załadunku i rozładunku spakowanej makiety, trzykrotne pakowanie i rozpakowywanie makiety, wytrzymałość na wiatr i obciążenie śniegiem, odporności na oleje i smary, a także zrywanie i rozszarpywanie materiałów z których makieta jest wykonana. Do tego dochodzą testy widzialności z wykorzystaniem sprzętu noktowizyjnego, optyki i okiem nieuzbrojonym. Obserwacji tych muszą dokonywać żołnierze jednostek rozpoznawczych Wojska Polskiego przeszkoleni według programów obowiązujących w Siłach Zbrojnych dla tej specjalności wojskowej. Obserwacja testowa ma być wykonana z użyciem 4 obiektów, w dowolnej proporcji makiety/sprzęt rzeczywisty, rozmieszczonych w odległościach i terenie zgodnym z właściwościami taktycznymi dla sprzętu. Testy echa rzeczywistego z wykorzystaniem stacji radiolokacyjnej muszą być wykonane jako porównawcze z wykorzystaniem makiety oraz sprzętu rzeczywistego. Można przypuszczać, że koszty badań prototypowych mogą osiągnąć znaczące wartości.
Z zagranicznych doświadczeń wynika, że koszt wykonania makiety w technologii materiałów gumowanych na stelażu pneumatycznym to zaledwie trzecia część kosztu makiety zbudowanej z innych znanych materiałów i technologii. Makieta zaś to zaledwie ułamek wartości prawdziwego sprzętu, więc być może warto inwestować w dobre makiety i skuteczne maskowanie.
Janusz Walczak
zdjęcia: Janusz Walczak oraz archiwum Lubawa SA